Idź do treści strony
Zabytki

Sgraffito to jedna z technik dekoracyjnych malarstwa ściennego, polegająca na pokryciu muru kilkoma (najczęściej dwiema) warstwami barwnego tynku i na częściowym zeskrobywaniu wilgotnych warstw górnych za pomocą ostrych narzędzi, w ten sposób w wydrapanych partiach odsłania się kolor warstwy dolnej i powstaje dwu- lub kilkubarwna kompozycja oparta najczęściej na ornamencie geometrycznym; stosowana zwykle w dekoracji fasad w architekturze włoskiego i środkowo- europejskiego renesansu. Od XVIII wieku stosowana tylko sporadycznie. Taką definicję podaje Słownik terminologiczny sztuk pięknych (Warszawa 1996). Z ostatnim zdaniem trudno się zgodzić. Popularność, jaką ta technika zdobienia cieszyła się w latach 50. i 60. XX w., wynikała zapewne stąd, że dekoracja powstawała szybko i dzięki była tania.

 

Większość autorów dekoracji na olsztyńskiej starówce pozostawiła sygnatury i daty. Ci, co w ferworze pracy zapomnieli się podpisać, utrudnili pracę biografom, którzy z trudem łączyli potem dzieła z autorami. Co prawda w l. 60. i 70. XX w. środowisko artystyczne Olsztyna nie było liczne, jeszcze mniej twórców realizowało dekoracje architektoniczne, a dla niektórych z nich był to jedynie epizod w życiu twórczym. Na przykład sygnatura „BJW” na jednej z elewacji przez kilka lat była zagadką. Dopiero autor projektu Bolesław Wolski wyjaśnił, że tę niewielką dekorację wykonał w 1973 roku z synem Jarosławem.

 

Aby uzyskać barwny tynk do wykonania dwukolorowego sgraffita należało użyć pigmentu. Artyści wspominający pracę przy olsztyńskich sgraffitach zwracali uwagę na trudności z zaopatrzeniem w materiały o odpowiedniej jakości. W zamówieniach pośredniczył Związek Polskich Artystów Plastyków i zapewne Pracownie Sztuk Plastycznych. Pędzle, farby oraz niezbędne do zabarwienia tynku pigmenty były reglamentowane, przydzielane imiennie członkom związku.

 

 

ZAGADKA nr 1

 

 

Bolesław Wolski we wrześniu 2012 roku wspominał, że pierwszą sgraffitową elewację zaprojektował ok. 1960 roku. Autor projektu – architekt – do współpracy zaprosił artystę plastyka Eugeniusza Kochanowskiego. Twórcy pozostawili na elewacji inicjały oraz dwie daty. Pierwsza (1960) do czasu prac konserwatorskich była częściowo uszkodzona, jednak czytelna. Druga (1974) upamiętnia rok, kiedy sgraffito wykonano ponownie. Zniszczenia spowodowała woda spływająca z dachu przez źle wykonane obróbki blacharskie oraz… montaż plansz reklamujących Dni Filmu Radzieckiego. Dodatkowo zmiana komunikacji w obrębie budynku oraz przebudowa parteru wymusiła przedłużenie kompozycji, która pierwotnie nie obejmowała najniższej kondygnacji.

To odrestaurowane w 2012 roku dwubarwne sgraffito zachwyca przemyślaną kompozycją, która znakomicie podkreśla architekturę. W graficzne ornamenty wpisano cztery obrazy, na których czytelne są inspiracje, którymi kierowali się twórcy. Gołąbek pokoju i twarze z obrazu Guernica to odwołania do twórczości Picassa. Instrumenty astronomiczne zapewne miały przywołać osobę Kopernika. Dalej żaglowiec i dinozaury, a na szczycie symbol, który nawiązuje do ówczesnego przeznaczenia budynku. Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że nie było to pierwsze sgraffito w Olsztynie. Najstarszą zachowaną dekoracją wykonaną w tej technice jest najprawdopodobniej fryz na budynku Urzędu Wojewódzkiego, który w 1959 r. wykonali Henryk Oszczakiewicz i Maria Szymańska. Niestety, podczas remontu gmachu dekorację pomalowano, zmieniając jej kolorystykę.

 

 

ZAGADKA nr 2

 

 

Najbardziej rozpoznawalnym na świecie mieszkańcem Olsztyna jest Mikołaj Kopernik. Medalion z jego wizerunkiem ozdobił jedną z kamienic. Twórcy dekoracji – Maria Szymańska, Henryk Oszczakiewicz, Eugeniusz Kochanowski oraz Bolesław Wolski w przestrzenie między oknami wkomponowali medaliony z portretami osób, które kojarzą się z polskością Warmii i Mazur. Temat przedstawień – portrety – skłonił zespół do zastosowania czterokolorowego, skomplikowanego w realizacji sgraffita. Liczba warstw czyniła pracę trudniejszą nie tylko w trakcie wycinania kompozycji, ale również na etapie przygotowań tynkarskich. Maria Szymańska, wspominając działania przy staromiejskich elewacjach opowiadała, że artyści zazwyczaj wchodzili na rusztowania dopiero wieczorem. Ekipy tynkarskie pracowały od 7 do 15. Technologia wymagała nakładania kolejnych kolorów tynku z przerwami tak, by poprzednia warstwa częściowo stwardniała. W efekcie podłoże gotowe było dopiero po południu. Dodatkowo zdarzało się, że przygotowana zaprawa nie była zgodna z zaleceniami twórców – różniła się kolorem lub nie gwarantowała trwałości dzieła. Konsekwentne przestrzeganie reżimu technologicznego, szczególnie egzekwowane przez Henryka Oszczakiewicza, zaowocowało trwałością dekoracji. Z czworga twórców sygnaturę pozostawił tylko Henryk Oszczakiewicz („H.O. 65”). Ze wspomnień artystów wiemy, że to on wycinał portrety na północnej elewacji. Pomagał mu Bolesław Wolski, który wspominał pracę przy wizerunku Mikołaja Kopernika. Postacie widoczne od strony wschodniej to dzieło Marii Szymańskiej. Nieco spatynowane już polichromie zwracają uwagę graficznym charakterem – autorzy posługiwali się kreską zapożyczoną z technik graficznych, które czynnie uprawiali.

 

ZAGADKA nr 3


 

Te dekoracje autorstwa Andrzeja Samulowskiego witają wchodzących na Stare Miasto. Zdobiące jedną z kamieniczek dwukolorowe sgraffita to postacie kobiety i mężczyzny w strojach ludowych przedstawione w syntetycznie ujętym pejzażu. Forma plastyczna przywołuje na myśl drzeworyty. Artysta zaprojektował kolorystykę elewacji całej pierzei sąsiadującej z nieistniejącym już w dawnej formie placem, który starsi mieszkańcy Olsztyna wspominają jako miejsce imprez organizowanych z okazji świąt państwowych, często okraszonych występami ludowymi na stojącej na placu drewnianej trybunie. Pierzeję zamyka kamienica z niewielkim szczytem, w który artysta wkomponował ludowe postacie grajka i jeźdźca na koniu. Jego dziełem były również nieistniejące dekoracje na ścianach starego ratusza.

 

ZAGADKA nr 4

 

 

Dekoracja tej pierzei rynku Starego Miasta, którą z obu stron zamykają sgraffita, jest wspólnym projektem małżeństwa Marii i Ryszarda Wachowskich. Maria, absolwentka architektury wnętrz, zajmowała się przede wszystkim projektowaniem artystycznym oraz aranżacją wnętrz. Według jej projektów powstały również neony, zapomniane obecnie, a bardzo popularne w l. 60. i 70. reklamy świetlne. Ryszard Wachowski to rzeźbiarz znany z wielu projektów i realizacji rzeźbiarskich w Olsztynie i województwie, uczeń Xawerego Dunikowskiego. Jednej z dekoracji na Starym Mieście artyści nadali charakter bardzo malarski. Operując dużymi plamami barwnymi niezwykle trafnie oddali ruch i radość, jaką daje niespieszny spacer, zwłaszcza kiedy towarzyszy mu rozmowa z przyjaciółmi. Uważny obserwator zauważy trzy postacie, które stąpają po trawie spowite promieniami zachodzącego słońca. Syntetyczna w formie kompozycja zajmuje znaczną część elewacji. Skala w połączeniu z oszczędną formą nadaje polichromii charakter monumentalny.

 

ZAGADKA nr 5

 

 

Te odlane z betonu płaskorzeźby to także dzieło Ryszarda Wachowskiego. Znaleźć je można na kilku elewacjach – na części stanowią wyraźny akcent, na innych to drobne formy rozet między kondygnacjami. Na jednej ze staromiejskich ścian płaskorzeźby zajmują przestrzenie między oknami dwóch kondygnacji. Trudno dziś jednoznacznie odczytać symbolikę tych kompozycji, które na myśl przywodzą legendy znane z twórczości Marii Zientary-Malewskiej czy Ireny Kwinto. Być może jednak nawiązują do zajęć typowych dla współczesnych artyście mieszkańców Warmii i Mazur. Uważny obserwator zauważy myśliwego (a może leśniczego) z psem, żniwiarkę, rybaka oraz dziewczynę, której towarzyszy paw. Czy jest w tym ukryty symbol, czy też mała złośliwość artysty wobec pań? Czy kobieta niesie zebrany len czy są to rozwiane, długie włosy. W obu przypadkach paw symbolizowałby próżność – zarówno w przypadku kuszącej bujnymi włosami dziewczyny jak również kobiety, która w naręczu lnu widzi sukienkę, która z niego powstanie.

 

ZAGADKA nr 6

 

 

Jedna z legend dotyczących przeszłości Olsztyna przywołuje historię jelenia, który ranny uciekł myśliwym i przebiegnąwszy most Jana wbiegł do katedry, gdzie padł. Zdarzenie to upamiętnia żyrandol wiszący w jednej z naw kościoła. Czy powstał z poroża tego jelenia – nie wiadomo. Można przypuszczać, że Ryszard Wachowski znał legendę opisaną przez Marię Zientarę-Malewską w „Baśniach znad Łyny”, kiedy tworzył tę płaskorzeźbę nad przejazdem pod jedną z kamieniczek na Starym Mieście.

 

ZAGADKA nr 7

 

 

Na innej kamieniczce uwagę zwraca płaskorzeźbiona syrenka z imponujących rozmiarów rybą na uniesionych ramionach – kolejne dzieło Ryszarda Wachowskiego, wkomponowane w podcienia jednej z kamieniczek. W latach 70. ukazały się dwa zbiory bajek autorstwa Ireny Kwinto inspirowane legendami z Warmii i Mazur. Oba – „Dar królowej róż” i „Pierścień Orlicy” - zilustrowała Maria Szymańska. Wiele legend nawiązuje do rzek i jezior, które wyróżniają przyrodę naszego regionu. Jest tam również opowieść o tym jak powstała Łyna. Autorka ilustracji nadała Łynie, córce władcy Tysiąca Jezior, postać kobiety z rybim ogonem. Być może także płaskorzeźba Ryszarda Wachowskiego w jakiś sposób łączy rozpoznawalny przez wszystkich symbol Warszawy z miejscowymi legendami i podaniami.

 

ZAGADKA nr 8

 

 

Niektóre dekoracje skomponowano na zasadzie współistnienia przeciwieństw. Formy nawiązujące do renesansowych sgraffitów sąsiadują z obrazami budowanymi plamą barwną oraz z uproszczonymi kompozycjami ludowymi. Jednak zaprojektowana w ten niezwykły sposób elewacja latem często umyka uwadze. Trójbarwne, intensywne w kolorze i niezwykle malarskie w formie sgraffita przedstawiają zastawione, zapraszające do biesiady stoły. Uzupełniają je dwukolorowe, iluzjonistyczne ornamenty graficzne. Kompozycje zajmują zbliżone do kwadratów powierzchnie między oknami. Powstały na dwóch elewacjach. Sąsiadują z parą tancerzy w strojach warmińskich, którzy zdają się zapraszać do wnętrza.

Polichromie w tej części Starego Miasta stworzyli Jan Ilkiewicz, Henryk Mączkowski oraz Mieczysław Romańczuk. Jan Ilkiewicz był jednym z pionierów środowiska artystycznego Olsztyna. Jego uczniami byli Henryk Mączkowski oraz Mieczysław Romańczuk. Artyści nie pozostawili na elewacji sygnatur, co bardzo utrudniło ich identyfikację. Dlaczego? Mieczysław Romańczuk wspomina, że tańczącą parę „wycinał” w sylwestrowy wieczór 1964 roku. Było ciemno, dwa koksowniki poza ciepłem dawały trochę światła – innego nie było, a zaraz po skończeniu pracy trzeba było biec na bal. Na podpis zabrakło czasu.

 

ZAGADKA nr 9

 

 

Czy twórcy dekoracji chcieli podkreślić polskość Warmii? Bolesław Wolski w jednym z wywiadów wspominał, że jednej z zaprojektowanych dekoracji starał się nadać charakter narodowy. Na czterech scenach przedstawił pary w strojach charakterystycznych dla swojej epoki. Widzimy parę ze średniowiecza, panią i pana w strojach renesansowych, szlachciankę i szlachcica w strojach sarmackich oraz zwiewną parę romantyków. To drugi po medalionach z portretami element wystroju Starego Miasta, w którym twórcy odwołują się do polskości tych ziem.

 

ZAGADKA nr 10

 

 

Kolejne sgraffita powstały na elewacjach dopiero w l. 70. W 1972 roku ozdobiono elewacje dwóch budynków. Na jednym w dekorację wpisano datę. Kompozycje złożone z drobnych ornamentów przypominają wycinanki. Wnikliwy obserwator zauważy motywy roślinne a nawet formy kształtem przywołujące ryby – być może autorzy w formie wycinanki oddali atuty naszego regionu, które również dziś stanowią motyw przewodni kampanii promocyjnych. Wykonawcami tych dwubarwnych ornamentów byli Hieronim i Marek Skurpscy.

Przypomnijmy, że Hieronim Skurpski to jeden z najznamienitszych przedstawicieli olsztyńskiego środowiska artystycznego. Założyciel i pierwszy oraz wieloletni dyrektor Muzeum Mazurskiego, obecnie Muzeum Warmii i Mazur, które w tym roku obchodzi 70. rocznicę powstania. Później tworzył Galerię BWA. W październiku 1946 trójka pierwszych w Olsztynie plastyków ukonstytuowała się jako Zarząd Delegatury Okręgu Pomorskiego Związku Polskich Artystów Plastyków – Skurpski został prezesem. Był również jednym z twórców koncepcji wystroju Starego Miasta, opracowanej w ramach PSP. Nie wiadomo, czy tamten projekt dotyczył tylko rynku i polichromii wykonanych w l. 60., czy obejmował również projekty zrealizowane po niemal 10 latach. Ważne jest, że z chwilą powstania tych ostatnich olsztyńska starówka została ujęta w sgraffitowe ramy.

Pogoda